Edali Preloader
10 pytań do zadowolonej Pacjentki, czyli historia Karoliny :-)

Wiecie, że czasem samemu trudno zacząć o czymś opowiadać, a jednak gdy ktoś zadaje nam pytania, bez trudu znajdujemy na nie odpowiedzi. Tak właśnie zrodził się pomysł na ten wpis. 🙂 Karolina to jedna z moich dzielnych pacjentek, która swoją przygodę ze zdrowym odżywieniem zaczęła we wrześniu. Po kilku wspólnych miesiącach, praktycznie osiągnęłyśmy założony cel. Jednak nie liczby na wadze są tutaj wyznacznikiem sukcesu – najbardziej cieszy mnie fakt, że Karolina  zrozumiała, iż zdrowe odżywianie to nie kara, tylko droga do zdrowia i dobrego samopoczucia. Widząc jej uśmiechniętą buzię, wiem, że obydwie wykonałyśmy kawał dobrej roboty. Poza zmianami sylwetkowymi, Karolina odnotowała poprawę wyników badań, lepszą samoocenę i wzrost pewności siebie. ♥
Brawo! Rozpiera mnie duma.

Zobaczcie, jak Karolina wspomina swoją dietetyczną ścieżkę – postanowiłam ją o to zapytać. 🙂

  • Zacznijmy od samego początku.  Co Cię powstrzymywało przed umówieniem się do dietetyka?

Największe przeszkody są często bardzo prozaiczne. Tak też było w moim przypadku. Długo odkładałam pierwszą wizytę ze względu na… PIENIĄDZE. Gdzieś w mojej głownie pojawiło się przeświadczenie, że zdrowy tryb życia i opieka dietetyka są bardzo drogie. Jak to wyglądało naprawdę? Lista zakupów sprawiła, że kupowałam tylko produkty, które wykorzystałam w ciągu tygodnia. W zasadzie od mojej pierwszej wizyty nic nie “zostawało na później”. Dzięki rozsądnym zakupom zauważyłam, że w zasadzie wydaję mniej na jedzenie. A sama wizyta u Ciebie? Cóż, wcześniej więcej miesięcznie wydawałam na jedzenie z dowozem. 😉

  • Co było dla Ciebie najbardziej stresujące podczas pierwszej wizyty?

W Twoim gabinecie pojawiłam się we wrześniu. Od lutego nie stawałam na wadze. Wiedziałam, że jest źle, ale nie wiedziałam jak bardzo. To ważenie było najgorsze. Jednak z perspektywy czasu widzę, że ten jeden krok (z podłogi na wagę) był krokiem milowym w moim życiu.

  • Czy przygotowany plan żywieniowy spełniał Twoje wymagania i oczekiwania?

Tak! Jadłam to co lubię, nie wydawałam na to fortuny i jednocześnie mogłam tym nakarmić domowników. Czego chcieć więcej? 🙂

  • Co było najgorszą rzeczą w jadłospisie,  która po prostu nie mogła przejść Ci przez gardło? 😀

Przyszły Pacjencie lub Pacjentko Dominiki! 🙂 Pamiętaj, najważniejsze to powiedzieć o wszystkim, czego nie lubisz i wtedy nie będzie tego w rozpisce. 🙂 Ja zapomniałam powiedzieć, że nie zjem tartego chrzanu (również “w czymś”). Próbowałam… Nie wyszło.

  • Czego nauczyła Cię współpraca z dietetykiem?

Właśnie tego, że to ma być WSPÓŁPRACA. Tak samo, jak nauczyciel nie wleje wiedzy do głowy dziecka, tak dietetyk – nie zrobi wszystkiego za Ciebie. Dietetyk wskaże Ci możliwości, pokieruje Cię, ale żeby osiągnąć cel trzeba momentami zagryźć zęby i zrozumieć, że nie robi się tego dla dietetyka, a dla samego siebie.

  • Czy czegoś żałujesz?

Tak, żałuję że tak późno pojawiłam się w w Twoim gabinecie.

  • Jaką jedną złotą radę dałabyś osobie, która właśnie podjęła decyzję o zmianie nawyków żywieniowych i wizycie u specjalisty?

Nie bój się i spróbuj.

  • Czy podczas stosowania planu żywieniowego nauczyłaś się dokonywać Zdrowych Wyborów? 😉

Moim sporym problemem było to, że w zasadzie jadłam bardzo mało. 800 kcal dziennie to była norma. Nauczyłam się jeść i myślę, że to jeden z najZdrowszych Wyborów. Zaczęłam pić wodę i odstawiłam napoje kolorowe (chociaż nie piłam ich jakoś dużo). Nie wyobrażam sobie obecnie posiłku bez sporej ilości warzyw i owoców.

  • Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem podczas zmiany nawyków żywieniowych?

Największym zaskoczeniem było to, że w zasadzie mogę wszystko! Mogę zamówić pizzę, wypić drinka, czy zjeść batona. Mogę nie robić treningu, pójść późno spać i wstać wcześnie. Jeśli trzymamy się planu i ciężko pracujemy to od jednego “grzechu” nie przytyjemy w ciągu doby 10, czy nawet 5 kilogramów. Jesteśmy tylko ludźmi. Lepiej zjeść gałkę lodów niż po redukcji każdego dnia zjadać pół pudełka.

  • Bez czego nie wyobrażasz sobie teraz swojego trybu życia?

Bez regularnych posiłków. Po prostu.

Poza moim zestawem pytań Karola chciała dodać od siebie coś jeszcze:

  • Co było najtrudniejsze podczas diety?

Nie jestem typem człowieka, który kocha aktywność fizyczną. Przed pójściem do Dominiki chodziłam na basen – ale mamy pandemię. Aktywność fizyczna w domu tym bardziej do mnie nie przemawiała. Moim odkryciem okazał się rowerek stacjonarny. Skoro mogę leżeć plackiem przez 40 minut i oglądać serial to dlaczego nie połączyć miłego z pożytecznym? Zainwestowałam jakieś 100 złotych w rowerek i chyba się… tolerujemy (bo lubimy to za duże słowo).

Drugą dość ciężką rzeczą było to, że ja bardzo długo nie widziałam efektów. To znaczy waga spadała, ale przez długi czas obwody pozostawały bez większych zmian. Najważniejsze to się nie poddawać!

  • Co skłoniło mnie do wizyty u dietetyka i jaki był mój cel?

Na pierwszej wizycie nie postawiłam sobie celu w postaci cyfr. Moim celem było zdrowie. Przyszłam do Dominiki z bardzo nieciekawymi wynikami morfologii oraz masą ciała na granicy otyłości I I II stopnia. Zadyszki, pocenie się i czerwona twarz – to była moja codzienność. A że kiedyś próbowałam schudnąć na własną rękę (oczywiście z sukcesem i późniejszym efektem jojo), tym razem postanowiłam poprosić o pomoc specjalistę.

Karolina! ♥
Dziękuję bardzo, że obdarzyłaś mnie zaufaniem i oddałaś swoje zdrowie i sylwetkę w moje ręce. Dziękuję również powyższy mini wywiad. Udzielone odpowiedzi będą na pewno drogowskazem dla przyszłych pacjentów. 🙂