W upalne dni zawsze szukamy ochłody i orzeźwienia. Chowamy się w cieniu, sięgamy po lody, sorbety, mrożone kawy i herbaty, a także po PIWO. Szczególnie, gdy zdarza się okazja do wspólnego grilla ze znajomymi. Czy jest to dobry wybór? Czy faktycznie, tak jak głoszą środowiskowe opinie, piwo to zdrowy alkohol? A co z piwem na diecie redukcyjnej? Przed zbliżającym się weekendem zapraszamy do lektury artykułu. 🙂
Zacznijmy od tego, czym jest piwo. Jest to napój powstały w wyniku fermentacji alkoholowej słodu jęczmiennego przy pomocy wyselekcjonowanych szczepów drożdży (Saccharomyces cerevisiae – tzw. drożdże browarnicze) z dodatkiem szyszek chmielu, które stanowią element smakowy. A więc mówiąc prościej – 4 podstawowe składniki każdego piwa to: woda, słód jęczmienny, drożdże oraz chmiel.
Zawartość alkoholu w piwach wynosi około 5% (mniej lub więcej, w zależności od gatunku). Nie jest to może szalenie wysoka wartość, ale zawsze należy pamiętać, że piwo jest napojem alkoholowym i jego spożywanie zbyt często i w nadmiernych ilościach może przynieść szkodliwe skutki dla organizmu, poczynając od nadwyrężania wątroby, a kończąc niestety na uzależnieniu. TAK! Piwo też uzależnia (jak każdy alkohol!) i może prowadzić do alkoholizmu.
Alkohol jest bardzo kaloryczny, a są to niestety tzw. “puste kalorie”. 1g dostarcza 7 kcal, zatem jedno piwo (0,5l) to dodatkowe 200-250 kcal. Ale popatrzmy na sytuację obiektywnie… czy skończy się na jednym piwie? Otóż zwykle nie. Dodatkowo piciu piwa towarzyszą zwykle słone przekąski lub fast foody, typu paluszki, chipsy, krakersy, orzeszki, kebaby, zapiekanki, pizze albo dania z grilla, które są kolejną bombą kaloryczną. Ponadto piwo jeszcze wzmaga apetyt. W taki sposób w jeden wieczór można znacznie przekroczyć swoje zapotrzebowanie energetyczne. Nic się nie stanie, gdy taka sytuacja zdarzy się sporadycznie, od święta. Problem pojawia się wtedy, gdy takie zachowania stają się codziennością, rutyną i dzień bez piwa i paczki chipsów to dzień stracony.
Alkohol spowalnia metabolizm, a co za tym idzie – może przyczyniać się do powstawania nadwagi i otyłości. Co więcej, alkohol działa przez kilka dni po jego spożyciu, a nie tylko w dniu, kiedy pijemy. Pijąc alkohol wprowadzamy jakby nasz organizm na kilka dni na obniżone obroty. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ organizm ludzki nie potrafi magazynować energii z alkoholu, a więc od razu po spożyciu zajmuje się jego metabolizowaniem. Z racji tego spowolnione zostają procesy trawienia pożywienia.
Według Światowej Organizacji Zdrowia maksymalna dawka alkoholu w przypadku kobiet wynosi 20g (co daje 0,5l piwa), natomiast dla mężczyzn 40g (co daje 1l piwa) na dzień.
Piwo ma wysoki indeks glikemiczny, około 110. Zatem nie jest napojem alkoholowym polecanym diabetykom, a także osobom na diecie redukcyjnej. Jest wręcz wrogiem szczupłej sylwetki. Nie bez powodu przecież mówi się o “piwnym brzuszku”!
Bardzo modne ostatnimi czasy stały się piwa smakowe. Zazwyczaj w 40% składają się z piwa, a pozostałe 60% to lemoniada. Niestety, większość z tych napojów nie może poszczycić się dobrym składem. Tego typu piwa są zwykle słodzone cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym, fruktozą lub słodzikami (aspartam, acesulfam K), a te substancje zdecydowanie nie są sprzymierzeńcami zdrowia i szczupłego ciała. Nie brakuje w nich także barwników i aromatów, które nadrabiają niski dodatek soków owocowych. Jeśli ktoś nie lubi tradycyjnego piwa, a woli smakowe, zdecydowanie lepszym wyborem będzie samodzielne dolanie do piwa soku albo syropu, np.: malinowego niż zakup gotowego napoju z sklepowej półki.
Przypomnijmy, że napojów alkoholowych nie powinny spożywać kobiety ciężarne i karmiące, dzieci, pacjenci z chorobami nowotworowymi, z chorobami przewodu pokarmowego i wspomniani wcześniej diabetycy.
Co z aspektem wartości odżywczej piwa? Czy zawiera jakieś korzystne substancje? Oczywiście, że tak, ale UWAGA – nie należy traktować piwa (ani żadnych innych alkoholi) jako źródła witamin czy minerałów!
Skoro piwo po angielsku to Beer, nie może w nim zabraknąć witamin z grupy B (m.in.: niacyna, ryboflawina, kwas pantotenowy, kwas foliowy). 😉 Znajdują się w nim także związki azotowe. Dodatkowo złocisty napój zawiera:
W mniejszych ilościach występują także wapń (30-40 mg/l), cynk (0,02-1 mg/l),krzem, selen. Piwo jest ubogie w sód, co w korelacji z wysoką zawartością potasu jest korzystne. Odpowiedni stosunek tych pierwiastków pomaga utrzymać prawidłowe ciśnienie krwi, m.in. dzięki temu, że piwo działa moczopędnie, znacznie bardziej niż woda. To dlatego często słyszy się, że chmielowy napój jest polecany osobom z chorobami nerek – zmniejsza bowiem ryzyko powstawania kamieni nerkowych i pomaga w usuwaniu zalegających złogów. Z kolei wysoka zawartość magnezu przy niskiej zawartości wapnia chroni przed powstaniem kamieni żółciowych i nerkowych.
Piwo jest bogate w substancje przeciwutleniające – polifenole. Zawiera ich mniej niż osławione pod tym względem czerwone wino, aczkolwiek ich ilość wcale nie jest w piwie śladowa (150-400 mgl/l). Pochodzą one zarówno z chmielu, jak i ze słodu. Oprócz funkcji antyoksydacyjnych, polifenole mają działanie przeciwzapalne, przeciwalergiczne, przeciwwirusowe, bakteriobójcze, przeciwzakrzepowe. Najbardziej rozpowszechnionym polifenolem pochodzącym ze słodu jest kwas ferulowy, a z chmielu pochodne katechiny.
Jak widać, piwo ma zalety, ale ma także sporo wad. Niestety, spożywanie go w nadmiernych ilościach na pewno odbije się echem na zdrowiu i sylwetce. Nie warto ryzykować. Ale z racji tego, że wszystko jest dla ludzi, także w tej dziedzinie należy zachować zdrowy rozsądek. 🙂 Paracelsus mówił: “Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę.”. A więc – jedno czy dwa piwa raz na jakiś czas raczej nie zaszkodzą, ale należy pamiętać, że co za dużo to nie zdrowo. 🙂
Kordialik-Bogacka E. (2011), Wartość żywieniowa piwa, Żywność Projektowana. Rozdział 9. Polskie Towarzystwo Technologów Żywności, Kraków
Tuszyński T. Tarko T. (2010), Procesy fermentacyjne. Przewodnik do ćwiczeń. Wydawnictwo Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie
Jarosz M. red. (2017), Normy żywienia dla populacji Polski, Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie