Edali Preloader
Historia Izy (28 l.) – odchudzanie i walka o zdrowie ?!

Przedstawiam Wam moją dzielną pacjentkę, która zdecydowała się opowiedzieć swoją historię odchudzania, żeby dodać skrzydeł tym, którzy myślą, że coś jest niemożliwe! ❤ Jej przykład pokazuje, że WSZYSTKO SIĘ DA, JEŚLI CHCE I DA SIĘ Z SIEBIE 200%! Nawet gdy sytuacja zdrowotna bardzo utrudnia redukcję.

JESTEM Z CIEBIE DUMNA!  GRATULUJĘ! Dziękuję za miłe słowa i rekomendacje oraz szczególnie dziękuję za odwagę.

Nie myślcie, że to koniec pracy – ta dzielna super-kobieta działa dalej, bo założyła sobie ambitny cel. 🙂

Sami zobaczcie, jaką ogromną zmianę już przeszła… 🙂

Po wielu latach i przejściach przez kilka „diet” oraz przez wielu lekarzy, efekcie jojo oraz ogromnej frustracji w 2019 roku trafiłam do Dominiki, ale od początku…

Przez ponad 10 lat odwiedziłam wielu lekarzy, specjalistów, którzy nie mogli (lub nie chcieli?) zająć się moim przypadkiem. Od lat nastoletnich borykałam się z zaburzeniami miesiączkowania, ale diagnoza stawiana przez lekarzy była jedna – normalne nastoletnie zaburzenia SAMO się unormuj… Ano i się nie unormowało. Najgorsze było to, że jedyną opcją wg lekarzy były tabletki antykoncepcyjne, które później doprowadziły do ogromnego trądziku i jeszcze większych zaburzeń hormonalnych.

W międzyczasie była też przygoda z Centrum Leczenia Otyłości (nie polecam bardzo – tam się jest grubym i tyle… – o sprawdzeniu badań nie ma mowy), diecie 1200 kcal i efekcie jojo oraz wadze wyższej o ponad 25 kg.

Rok temu frustracja sięgnęła zenitu i jedna wizyta u super lekarza odmieniła wszystko. Pani doktor szczerze powiedziała, że nie zna się na moim przypadku, ale poleci specjalistę, który na pewno mi pomoże. Tak o to trafiłam do Pani ginekolog-endokrynolog, która zleciła mi 4-dniowe badania w szpitalu dzięki czemu otrzymałam w końcu diagnozę – PCOS oraz IO (zespół policystycznych jajników oraz insulinooporność).

Pierwsze co zrobiłam to oczywiście Internet i nagleee się okazało skąd u mnie pewne objawy oraz taka waga. Później zobaczyłam, że nie tylko ja się borykam z czymś takim i jest wiele materiałów, które mogą mi pomóc w walce o zdrowie. Tak o zdrowie. To był moment kiedy przestałam postrzegać odchudzanie jako dobry wygląd, a jako jedyny ratunek w mojej sytuacji.

Postanowiłam, że na początku spróbuje sama, zobaczymy co z tego wyjdzie. W szpitalu waga była już trzycyfrowa więc pomyślałam sobie, że no nie ma już żartów. Dałam sobie czas do końca maja. Sama schudłam 2,3 kg ale wiedziałam, że moje posiłki nie do końca chyba są odpowiednio zbilansowane i nie są odpowiednie dla osób z zaburzeniami „cukrowymi”.

W międzyczasie widziałam, ze Dominika wystartowała ze swoją działalności i zaczęła wrzucać na Fb różne wskazówki dietetyczne oraz przepisy.

W połowie maja 2019 roku napisałam do  Dominiki  czy prowadzi dietetycznie osoby z insulinoopornością, a jeśli nie to, żeby mi poradziła do kogo mogę się zwrócić. Na szczęście Dominika zajmowała się takimi gagatkami jak ja ?.  

Spotkałyśmy się dokładnie 19 czerwca 2019 roku. Wizyta trwała dobrą godzinę, Dominika mnie zważyła, zmierzyła oraz przedstawiła koncepcję jak ona widzi naszą współpracę.  Ja przestraszona i mająca już dość tej całej sytuacji  powierzyłam jej całą robotę i powiedziałam: „dobra, jak nie teraz to kiedy?”

 Tydzień później odebrałam dietę i jeszcze na parkingu przed przychodnią przeczytałam pierwszy przepis: kanapka z mozzarellą, pomidorem i bazylią. Pomyślałam sobie wtedy: „Ej to jest takie proste! Czemu ja na to nie wpadłam?”. W domu przejrzałam całą książkę z założeniami oraz dietą i byłam mega zadowolona. Dostałam dietę na 21 dni – akurat środek lata, pełno warzyw, więc 1 lipca zaczęłam. Posiłki były skomponowane z produktów, które lubię, które są łatwo dostępne i robi się je błyskawicznie!

Na pierwszej wizycie waga pokazała 97,7 kg.  

Spotkałyśmy się dokładnie po 1,5 miesiąca stosowania diety i wtedy waga pokazała 90,8 kg. Szok, prawda?

Spadek był ogromny, dał mega kopa motywacyjnego i tak sobie pomału codziennie realizowałam plan chudnięcia. Około października po kolejnej wizycie kontrolnej i powtórzeniu badań Dominika zadecydowała, że trzeba skontaktować się z diabetologiem, a najlepiej endokrynologiem, bo jednak mój wysiłek włożony w cały proces nie miał odzwierciedlenia w wynikach. Niestety insulinooporność nie dawała za wygraną. Po wizycie u diabetologa został wprowadzony lek (metformina). Od tego momentu na każdej wizycie spadek wagi był coraz większy.

Czy było łatwo? Nie, zwłaszcza na początku kiedy uczyłam się stosować tą dietę, ważyłam wszystko co do grama, bo chciałam mieć miarkę w oczach. Na szczęście po 2-3 tygodniach wiedziałam już co i jak i z czasem było już coraz lepiej.  

14 lipca 2020 po roku pracy waga wskazała o prawie 16 kg mniej (plus moje „samodzielnie” zrzucone 2,3 kg :-D).

Wyniki badań  poprawiły się  diametralnie, a ja czuje się coraz lepiej. Niestety IO wpływa na wiele aspektów, które uprzykrzają życie, a teraz nie mam już praktycznie żadnych jej objawów. 😀

Przez rok poprawiłam swoje samopoczucie, pewność siebie oraz swoje zdrowie. Było warto, ale nie było łatwo i dalej nie jest. ?

Ta zmiana ma dwa ogromne plusy – po pierwsze to, że pokochałam się z aktywnością fizyczną i bez niej nie ma już u mnie życia. ? Spacer, rower, czasem siłownia, góry – cokolwiek byle by się tylko ruszać. ?

A po drugie, naprawiłam relację z jedzeniem i „diety” od Dominiki nie traktuje już jako diety, a jako sposób odżywiania. Coraz częściej kombinuje już sama, ale zawsze z uważnością i rozwagą. Po prostu zdrowo. ? Oczywiście w weekendy zdarzają się małe grzeszki jak frytki, pizza, alkohol, lody itd., ale jest to z umiarem i bez wyrzutów sumienia, bo jestem na „diecie”. Z resztą Dominika tak potrafi zaskoczyć, że pizza, hamburger i ciasta są wkomponowane w diety od niej. 😀

Rady ode mnie? Jeżeli robisz to dla wyglądu to szybko odpuścisz, natomiast jeżeli robisz to dla siebie, dla poprawy swojego zdrowia i pewności siebie to warto!

Ja dalej walczę, ale po to by być zdrową. 😀